2/11/2009

Bo farby to podstawa.


Wiem, że obiecałam prezentację bohaterów, ale w trakcie przemyślałam kilka rzeczy i doszłam do wniosku, że skoro ma to być blog o malowaniu to nie może zabraknąć... farb.

Nie jestem zwolenniczką kupowania wszystkich dostępnych na rynku odcieni pomarańczy, czy ciała, więc podstawowy komplet Pain(t) Set marki Games Workshop z serii Citadel mi całkowicie starcza. Dołączony do niego jest pędzelek standard brush. Odstąpiłam jednak na chwilę od mojej reguły Markowości, więc dobrałam do tego tani, miękki pędzelek 000 brush marki Mag-Pol. Bądźmy patriotami - kupujmy polskie produkty. Jednak trzeba się liczyć z tym, że jakość już nie ta sama. Przejechałam się - zakupy przez internet niekoniecznie zawsze wychodzą na dobre, dany produkt trzeba najpierw dokładnie pomacać. Napisałam już "miękki". W tym wypadku to jego wada, bo miał być do detali.

Skala pędzli:

standart brush - wszelakie podstawowe pędzle, raczej do większych rzeczy

00 brush, 000 brush - tak zwane detail brushes, jak sama nazwa wskazuje, do ócz i tym podobnych, trudnych jak diabli do pomalowania, rzeczy

drybrush - typ pędzla do techniki malarskiej zwanej "suchym pędzlem", czyli do podkreślania trójwymiaru figurki/modelu. Akurat tego nie używam, sądzę, że standard do tego świetnie się nadaje, chociaż to niszczenie materiału.

A jakie farbki? Tak jak mówiłam, bez udziwnień citadelowskich: chaos black (idealna według mnie na podkład, chociaż znaczna większość ludzi używa białej), white skull, enchanted blue, goblin green, snakebite leather, sunburst yellow, bronzed flesh, blood red i mithril silver

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz